Wywiad
30 sierpnia 2012 na łódzkie lotnisko im. Władysława Reymonta zawitał L-410 Turbolet, popularnie zwany "Papugą". Załoga samolotu, piloci Tadeusz Ręklewski oraz Wiesław Grott znaleźli chwilę, by udzielić nam krótkiego wywiadu.
Fly4Photo: Skąd wzięła się nazwa "Papuga"?
Załoga: Geneza nazwy jest bardzo stara, wywodzi się jeszcze z czasów, gdy latała "Lidka", a później Ił-14. Tamte samoloty malowane były inaczej, w biało - czerwone kolory, podobnie jak Iskry i z tego też względu ludzie zaczęli nazywać je "papugą". Parę lat temu przyjęliśmy taką nazwę i teraz mamy taki callsign w powietrzu. Dzisiejsze barwy są kolorowe i wyraziste, by malowanie samolotu współgrało z jego nazwą.
Jaką rolę odgrywa "Papuga"?
Generalnie samolot L-410 Turbolet jest samolotem pasażerskim, zdolnym zabrać na pokład 19 osób. W tym konkretnym egzemparzu zainstalowana jest aparatura pomiarowa i on jest przystosowany do pomiarów ILS, DME, VOR, NDB oraz świateł, które oczywiście ocenia się nie za pomocą przyrządów, lecz wzrokowo.
Jak często należy dokonywać takich pomiarów na lotniskach?
To zależy od rodzaju urządzeń. Jeśli chodzi o ILS, to wg norm należy dokonywać tego dwa razy do roku. Natomiast w przypadku VOR, NDB, DME,PAPI wystarczą pomiary coroczne.
Poza aparaturą pomiarową samolot ten nie różni się niczym od normalnej wersji ?
Nie, gdyż jest on tylko przystosowany do roli samolotu pomiarowego. Oprócz aparatury pomiarowej posiada dodatkowo zainstalowane anteny zewnętrzne, których inne samoloty nie posiadają. My lataliśmy na nim również przez wiele lat jako na samolocie pasażerskim oraz cargo, między innymi w Afryce.
Jak długo odbywa się oblot pomiarowy na lotnisku wyposażonym w ILS?
Dla wykonania pomiaru kierunku i ścieżki samego ILSa konieczne jest 5 do 6 godzin. Do tego dochodzą jeszcze inne urządzenia. Tak więc na każde lotnisko w sumie należy przeznaczyć kilkanaście godzin. Do tego dochodzą jeszcze urządzenia nawigacyjne na trasach, głównie VOR, DME. W tej chwili na terenie Polski pojawiają się już nowe urządzenia DME-DME. Jest ich jeszcze mało, lecz docelowo będzie ich kilkanaście. Oblatujemy także nowe lotniska. W tym roku przybył Modlin, prawdopodobnie na jesieni odbędzie się oblot VOR/DME w Świdniku.
Czy sama maszyna jest trudna w pilotażu?
Nie, nie jest trudna w pilotażu, latanie na niej jest wręcz bardzo przyjemne i łatwe. Lataliśmy na różnych samolotach, a na tym konkretnie typie od 1990 roku.
Który z samolotów wspominacie Panowie najmilej?
Trudno powiedzieć. Ten samolot jest samolotem turbośmigłowym. My lataliśmy również na samolotach odrzutowych i to jest zasadnicza różnica. W wojsku latanie samolotami odrzutowymi było trudnym lataniem, po przesiadce na ten typ samolotu latanie stało się dla nas łatwe, wręcz rozrywkowe.
Czy w takcie służby zdarzyło się coś ciekawego, bądź nieoczekiwanego?
Nic nieoczekiwanego się nie trafiło - trzeba być przygotowanym na wszystko. Drobne zdarzenia oczywiście były, jak na przykład awaria silnika tuż po starcie, czy pęknięcie przewodu i wyciek oleju, co skutkowało koniecznością wyłączenia silnika i koniecznością powrotu na jednym. Generalnie były to jednak drobne rzeczy. Samolot posiada dwa silniki, co zapewnia bezpieczeństwo.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy tyle samo lądowań, co startów.