NATO Days 2013
Dni NATO w Ostrawie
Rok temu, po zakończeniu doskonałej lotniczo edycji Dni Nato w Ostrawie, zastanawiano się, czy da się pokonać wysoko zawieszoną w 2012 roku przez Czechów poprzeczkę. Wielu powątpiewało w możliwość przygotowania jeszcze lepszej imprezy w kolejnym roku. Ich przypuszczenia zdawała się potwierdzać lista uczestników, która we wrześniu 2013 roku wyglądała dość ubogo. Wszystko wskazywało na to, iż tegoroczna edycja nie zaspokoi apetytów pobudzonych wydarzeniami, jakie odbyły się w Mošnov w zeszłym roku.
Czesi nie byliby jednak sobą, gdyby nie przygotowali dla swoich gości perełek, które sprawiły, iż wizyta na tegorocznych Dniach NATO dostarczyła wiele radości.
Mniejsza niż w roku ubiegłym liczba uczestników sprawiła, iż na niebie nie tworzyły się "korki", a przerwy między poszczególnymi pokazami trwały nawet kilkadziesiąt minut. Na niebie pojawił się m.in. austriacki Eurofighter Typhoon, który tradycyjnie przedstawiał swoje demo z dolotu, pomarańczowy "pewniak" z Holandii, a więc F-16 Demo Team, czy też czeski JAS 39 Gripen oraz L-159 Alca. Jako delegacja zespołów akrobacyjnych wykorzystujących w trakcie pokazu samoloty wystąpił turecki zespół Turkish Stars.
Swoje pięć minut miały również helikoptery. Tradycyjnie już w pokazie solowym zaprezentowano śmigłowiec Mi-24 z 221 Eskadry Śmigłowców, który wystąpił także u boku śmigłowców Mi-171S w czasie pozorowanej akcji ataku z powietrza.
W powietrzu pojawił się również śmigłowiec belgijskich sił powietrznych Agusta A-109, którego pokaz wzbogacony został kilkukrotnym wystrzeleniem flar. Ciekawie zaprezentowała się AH-1S Cobra w agresywnym, drapieżnym malowaniu. Nie był to jednak dobrze znany śmigłowiec należący do grupy Red Bulla, lecz własność czeskiej firmy Heli Czech.
Jedną ze wspomnianych na początku artykułu perełek był bez wątpienia szwedzki Saab AJS 37 Viggen. Pierwszego oblotu maszyny tego typu dokonano w 1967 roku. Viggen, który zastąpił samoloty Saab 32 Lansen oraz Saab J35 Draken, miał mieć możliwość operowania z krótkich oraz zaimprowizowanych lotnisk. Z tego też względu wyposażono go w charakterystyczne podwozie z kołami tandemowymi, silnik z odwracaczem ciągu, a do konstrukcji użyto tytanu. Samolot pochwalić się może długością rozbiegu wynoszącą zaledwie 490 metrów i dobiegiem 640 metrów.
Wraz z Viggenem ze Szwecji przyleciał także Saab 105 - charakterystyczny górnopłat, w którym siedzenia pilotów umieszczono obok siebie. Konstrukcja ta znana jest fanom lotnictwa głównie dzięki uczestniczącemu w pokazach lotniczych austriackiemu Saabowi 105OE, który jednak różni się od zaprezentowanej w czasie Dni NATO wersji SK60E (wersja austriacka posiada mocniejsze silniki i skrzydła). Maszynę o numerze seryjnym 60140, którą oglądać można było w Czechach, wyprodukowano w 1960 roku i posiada silnik Turbomeca Aubisque RM 9B. Co ciekawe, odbudowany przez szwedzkie Muzeum Sił Powietrznych samolot nie posiada foteli wyrzucanych i przebudowany został do wersji czteroosobowej. Za fotelami pilotów w kabinie znajduje się dodatkowa para siedzeń.
W pokazach uczestniczyła jeszcze jedna szwedzka maszyna. W operacji symulowanego tankowania w powietrzu dwóch JAS 39 Gripen udział wzięła latająca cysterna KC-130.
W trakcie tegorocznej edycji nie zabrakło również premiery. Po raz pierwszy w tej części Europy zaprezentował się, sformowany w 2003 roku zespół akrobacyjny Patrulla ASPA, który swój program prezentuje na pięciu helikopterach Eurocopter EC 120 Colibri. Grupa, którą początkowo wiele osób traktowało z lekkim przymrużeniem oka, dała kapitalny, dynamiczny występ, czym momentalnie podbiła serca zgromadzonej w Mošnov publiczności. Szczególnie efektownie wyglądały mijanki 1x1 oraz 2x2, taniec czterech helikopterów, a także prezentujący się tuż przed publiką skąpany w strugach dymu śmigłowiec.
Dni NATO to także wystawa naziemna. Tu niekwestionowanym liderem był ciężki czterosilnikowy samolot transportowy An-124 Rusłan. Jego rola nie ograniczała się tylko do prezentacji statycznej. Dwukrotnie w ciągu każdego dnia przedstawiany był pokaz załadunku samolotu przez unoszoną przednią sekcję dziobową. Publiczność mogła obserwować całą procedurę podnoszenia dzioba Rusłana, po czym następowało charakterystyczne przyklęknięcie samolotu na przedniej goleni umożliwiające łatwiejszy załadunek i w końcu wjazd transportera opancerzonego do środka ładowni. Po zakończonej prezentacji przez uniesione wrota dziobowe publiczność mogła wejść do środka ładowni.
To jednak nie był koniec atrakcji związanych z Rusłanem. Po zakończeniu pokazów w niedzielę samolot został odholowany w okolice hangarów, gdzie najcierpliwsze osoby zobaczyć mogły procedurę tankowania samolotu oraz załadunku przez tylną burtę. Co więcej, osobom tym dane było również poczuć na własnej skórze siłę odrzutu potężnych silników Rusłana. Chwilę później samolot wzniósł się w powietrze odlatując na wschód.
Tegoroczna edycja Dni NATO, wbrew niektórym komentarzom, na pewno nie była uboższa od edycji wcześniejszych. Co prawda liczba samolotów prezentujących się w powietrzu nie mogła dorównać chociażby tej z roku ubiegłego, lecz w tym przypadku Czesi pokazali, że jakość nie zawsze musi przekładać się na ilość. Fani lotnictwa, patrzący na imprezę przez pryzmat samolotów faktycznie mogli czuć lekki niedosyt. Nie można jednak zapominać, iż Dni NATO nie jest pokazami lotniczymi w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jest to wydarzenie mające promować wszelkie jednostki działające w ramach krajów układu NATO, a więc poza lotnictwem również i wojska lądowe, Policję, służby ratownicze itp. Pokazy naziemne stanowiły bardzo mocny punkt tej edycji imprezy. Można pokusić się o stwierdzenie, iż mniejsze natężenie pokazów w powietrzu pozwoliło na odkrycie drugiej, naziemnej strony imprezy, z reguły pomijanej przez pasjonatów lotnictwa. W ramach odskoczni od wszystkiego, co lata, miło było popatrzeć na prezentujące się czołgi, zarówno współczesne, jak i historyczne, pokazy wyszkolenia Policji, czy służb ratowniczych, delektując się w tym samym czasie specjałami serwowanymi na licznych stoiskach.