Łoś z dłutowskiego lasu
4 września 1939 roku, bazujący na lotnisku w Kucinach koło Aleksandrowa Łódzkiego, III Pluton 212 Eskadry Bombowej, pod dowództwem porucznika obserwatora Kazimierza Żukowskiego, otrzymał zadanie bombardowania niemieckich kolumn zmotoryzowanych w rejonie Wielunia. Z zadania tego nie powróciła żadna z załóg.
Formację trzech samolotów prowadził Łoś 72.43, dowodzony przez por. obs. Kazimierza Żukowskiego. Po jego lewej stronie leciał Łoś 72.16 ppor. obs. Kazimierza Dzika, a po prawej Łoś 72.91 ppor. obs. Mieczysława Bykowskiego. Wkrótce po starcie klucz Łosi został przechwycony przez osiem Messerschmittów BF109D z 1./ZG2. Po dwóch atakach trójki messerschmittów samolot por. obs. Kazimierza Żukowskiego został zestrzelony nad wsią Ślądkowice i upadł na pole Stefana Dychto. Cała załoga zginęła. Wszyscy pochowani zostali na cmentarzu w Dłutowie.
Zestrzelony samolot ppor.obs. Mieczysława Bykowskiego spadł na łąkach w rejonie wsi Patok (około 8km od wsi Ślądkowice), koło Drużbic i wpadł do urobiska po torfie. Samolot płonął. Z załogi uratował życie tylko jeden lotnik – kpr. pil. Kazimierz Kaczmarek, który wyskoczył ze spadochronem. Rannego zabrało wojsko polskie. Po rozbiciu pożar objął dolną część kadłuba. Widać było jedynie skrzydła i sterczący do góry ogon samolotu. Przybyłym na miejsce mieszkańcom ogień uniemożliwił wydobycie lotników z samolotu. Ciała dwóch z nich udało się wydostać dopiero następnego dnia. Ciało trzeciego lotnika – ppor. Bykowskiego – wydobyto dopiero w 1940. Wszyscy zostali pochowani na cmentarzu w Drużbicach.
Trzeci Łoś – samolot ppor. obs. Kazimierza Dzika, w czasie walki powietrznej doznał poważnych uszkodzeń. Zapalił się silnik i skrzydłowy zbiornik paliwa. Załodze udało się zrzucić bomby, a samolot wylądował przymusowo w rejonie wsi Dłutówek na terenie młodego lasu, w odległości około 6 km od wsi Ślądkowice. Z płonącego samolotu przed lądowaniem wyskoczyło dwóch członków załogi – kpr. strz. Aleksander Danielak i Konstanty Gołębiowski. Mimo, że w czasie opadania na spadochronach byli ostrzeliwani przez Niemców, uratowali się. Dwóch pozostałych członków załogi również się uratowało. Ppor. obs. Kazimierz Dzik – samodzielnie, a ppor. pil. Feliks Mazak przy pomocy chłopców Piotra Olkusza i Edwarda Szymanka oraz obserwatora – wydostali się z płonącego samolotu. Pilot w wyniku uderzenia znalazł się w pozycji głową w dół, miał złamaną rękę i kości udowe wybite ze stawów. Był przypięty pasami do płonącego samolotu. Kiedy już żegnał się z życiem nadeszła niespodziewana pomoc w osobie chłopców, którzy w tym czasie pracowali na pobliskim polu. Piotrek Olkusz i Edward Szymak pobiegli za spadającym samolotem. Piotrek podczołgał się do kabiny i wydobytym z kieszeni nożem rozciął pasy. Nadbiegli inni ludzie, sprowadzono bryczkę, umieszczono na niej lotników i odwieziono do szpitala wojskowego w Pabianicach, a potem razem z nim i cofającym się na wschód frontem dotarli do Wilna. Tam pilot – kiedy tylko stan jego zdrowia pozwolił na opuszczenie szpitala – został zabrany przez rodziców kolegi. Pod zmienionym nazwiskiem (Jan Żarnowski) i dzięki pomocy różnych osób, zmieniając adresy, zdołał uniknąć aresztowania i wywiezienia do obozu. Dowódca załogi zginął w Katyniu. Peter Olkusz, bo tak obecnie nazywał się człowiek, który uratował pilota – zmarł 15 października 2010 roku w Guelph, Ontario w Kanadzie w wielu 97 lat. Edward Szymak nie przeżył wojny, zginął w przeddzień jej zakończenia podczas bombardowania Bremy.
Od ponad trzydziestu lat w każdą pierwszą niedzielę września spotykają się w Dłutowie rodziny spoczywającej na cmentarzu załogi samolotu bombowego PZL P.37 B Łoś 72.43 z 212 Eskadry Bombowej zestrzelonego nad Ślądkowicami 4 września 1939 oraz osoby, którym pamięć o tych bohaterach jest bliska. W tym dniu odprawiana jest Msza św. W intencji Obrońców Ojczyzny i składane są kwiaty na żołnierskich grobach.
6 września 2009 roku w 70. Rocznicę wybuchu II wojny światowej w Dłutówku (gm. Dłutów) na terenach Lasów Państwowych Nadleśnictwa Kolumna odbyła się doniosła uroczystość odsłonięcia pamiątkowego obelisku i samolotu-pomnika w miejscu przymusowego lądowania, zestrzelonego 4 września 1939 w walce powietrznej, samolotu bombowego PZL P.37 B Łoś (72.16) z 212 Eskadry Bombowej. Polową Mszę św., celebrował ks. prałat kmdr. por. dr Henryk Sofiński w asyście proboszcza parafii Dłutów ks. Dziekana Wiesława Koper oraz ks. Marka Izydorczyka kapelana leśników Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi. Odsłonięcia pomnika dokonali gen. bryg. pil. Włodzimierz Usarek – Dowódca 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu oraz Grażyna Maślanka-Olczyk – Wójt Gminy Dłutów i tablicę wykonał Krzysztof Jarończyk z Dłutowa.
Głównym inicjatorem budowy samolotu-pomnika PZL P.37 B Łoś w skali 1:1 był kpt. Pil. PLL LOT Wojciech Tomaszewski, który Łosia zbudował razem z Janem Rybakiem – Naczelnikiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Dłutowie. Budowę rozpoczęli 27 lipca 2009 i poświęcili na nią ponad 500 godzin. Wykorzystali około 100 arkuszy blachy i około 6 tys. Nitów. Gen. Włodzimierz Usarek wręczył medal Pro Memoria, nadany przez kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych - Peterowi Olkuszowi. W jego imieniu medal odebrał Jan Szymak. Gen. Usarek wyraził swój podziw dla miejscowej społeczności za pamięć o poległych lotnikach oraz jedyny w swoim rodzaju samolot-pomnik. Część oficjalną uroczystości, które miały miejsce w Dłutówku zakończył apel pamięci z salwą honorową oraz modlitwa lotnika. Ostatnim punktem całej uroczystości było złożenie kwiatów na grobach lotników i żołnierzy na cmentarzu parafialnym.
Przedruk z tablicy informacyjnej ufundowanej przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Policji IPA Region Bełchatów
Ku pamięci wszystkich lotników.