Luchtmachtdagen 2013
W dniach 14-15 czerwca 2013 w bazie wojskowej w Volkel odbyła się kolejna edycja holenderskich pokazów Luchtmachtdagen, która w tym roku połączona była z obchodami stulecia tutejszego lotnictwa wojskowego. Mając na uwadze wcześniejsze edycje, a także bogaty zestaw maszyn zapowiedzianych w pokazie dynamicznym, można było się spodziewać wspaniałej, zorganizowanej na najwyższym poziomie, imprezy, pretendującej do miana lotniczego wydarzenia roku w Europie. Czy tak rzeczywiście było?
Bramy lotniska otwierano punktualnie o godzinie 8:00. Pierwsze prezentacje w powietrzu miały rozpocząć się godzinę później. W piątek, kilka minut po dziewiątej, na wschodniej częsci nieba pojawił się pierwszy samolot. Zgodnie z programem, miał to być C-47, jednakże ciemny obłok ciągnący się za maszyną zdawał się temu przeczyć. Gdy samolot znalazł się nad lotniskiem okazało się, iż do Volkel przybył niemiecki F-4 Phantom w okolicznościowym malowaniu pożegnalnym, który wykonał dwa niskie przeloty nad lotniskiem (z czego jeden w konfiguracji do lądowania), po czym wylądował i defilując przed zgromadzoną publicznością zajął miejsce na wystawie statycznej. Ta wielka niespodzianka dla entuzjastów lotnictwa była prawdopodobnie ostatnią okazją, by zobaczyć niemieckie F-4 w powietrzu. Na 29 czerwca zapowiedziano bowiem ich uroczyste pożegnanie w bazie w Wittmund.
Nie ucichły jeszcze komentarze dotyczące niespodziewanego gościa, gdy na niebie pojawił się pierwszy tego dnia polski akcent - Lim-2, produkowany w Polsce samolot na licencji radzieckiego Miga 15, którego organizatorzy przedstawili właśnie jako Mig 15.
Tuż po nim Królewskie Duńskie Siły Powietrzne zaprezentowały w pokazie dynamicznym samolot transportowy C-130J. Herculesy nieczęsto widuje się w pokazie solowym, tak więc prezentacja ta znalazła uznanie w oczach publiczności, tym bardziej że zakończona została efektownym wystrzeleniem pióropusza flar.
Oczywiście na Luchtmachtdagen nie mogło zabraknąć holenderskich zespołów demo latających na F-16 oraz AH-64. Swój występ maszyny rozpoczęły od dwóch wspólnych przelotów nad lotniskiem, po czym jako pierwszy zaprezentował się w pokazie solowym śmigłowiec Apache, wykonując charakterystyczne dla siebie pętle i beczki przy akompaniamencie wyrzucanych pióropuszy flar. Tuż po nim swój pokaz wykonał pomarańczowy F-16.
Prócz holenedrskiego F-16 na niebie w Volkel pojawiły się jeszcze F-16 z Belgii oraz Turcji. Co warte odnotowania, w czasie wykonywania przelotu z minimalną prędkością turecki pilot pozdrawia zgromadzoną publiczność, machając do niej ręką.
Grupę samolotów odrzutowych uzupełnił jeszcze Gloster Meteor - pierwszy samolot odrzutowy używany przez Aliantów, fiński F-18 oraz para polskich Su-22, która po raz kolejny wzbudziła niemałe zainteresowanie publiczności.
W Holandii wystąpił jeszcze jeden śmigłowiec bojowy. Był nim latający czołg - Mi-24 Czeskich Sił Powietrznych w specjalnym, tygrysim malowaniu. Nie zabrakło również wspomnianego na początku C-47 oraz innego samolotu z okresu II wojny światowej - Supermarine Spitfire. Tuż przed Air Power na niebie zaprezentował się jeszcze Pilatus PC-7 Austriackich Sił Powietrznych.
Głównym punktem każdego Luchmtmachtdagen jest Air Power Demo. W jego trakcie najlepszym pomysłem jest odłożenie aparatu na bok i rozkoszowanie się akcją dziejącą się na niebie. W tym roku w powietrze poderwało się dziesięć samolotów F-16, które następnie przeprowadzały parami symulowany atak na lotnisko. Nadlatujące z każdej możliwej strony samoloty oraz efekty pirotechniczne na ziemi sprawiały, iż publiczność mogła poczuć się tak, jakby znajdowała się w samym centrum konfliktu zbrojnego. Samoloty F-16 wspomagane były przez helikoptery Apache, które ubezpieczały śmigłowce desantowe CH-47 Chinook. Dodatkowo w prezentacji udział wzięła latająca cysterna KDC-10 oraz samolot C-130 Hercules.
Prawdziwe pokazy lotnicze nie mogłyby się obyć bez zespołów akrobacyjnych. W Holandii podziwiać można było umiejętności Patrouille Suisse, Red Arrows, Patrouille de France oraz Frecce Tricolori, których występ pozostanie w pamięci publiczności bardzo długo, głównie za sprawą włoskiego komentatora, który swoim zabawnym komentarzem rozbawiał wszystkich do łez.
Pokazy w powietrzu kończyła formacja Królewskich Holenderskich Sił Powietrznych, w skład której wchodziły samoloty F-16, Hawker Hunter, Gloster Meteor oraz Fouga CM.170 Magister.
Dopełenieniem pokazów dynamicznych w powietrzu jest zawsze wystawa statyczna. W przypadku bazy w Volkel jest ona dosyć osobliwa, gdyż znajdujące się na niej samoloty ustawione są w rzędzie pomiędzy publicznością, a pasem startowym. Ułatwia to zrobienie zdjęcia poszczególnym maszynom, wokół których nie kręcą się ludzie, lecz jednocześnie praktycdznie uniemożliwia panning samolotów jadących po pasie startowym. W tym roku wśród różnorodności prezentowanych maszyn na szczególną uwagę zasługiwały poddźwiękowe samoloty szturmowe LTV A-7 P Corsair II będące w użytkowaniu Greckich Sił Powietrznych oraz myśliwiec naddźwiękowy F-104 Starfighter.
Inną niewątpliwą atrakcją była prezentacja lotnictwa "od kuchni". Luchtmachtdagen to chyba jedyne pokazy w Europie, na których można obejrzeć poszczególne elementy składowe samolotu F-16 oraz jego uzbrojenie, czy zapoznać się z ofertą firm działających w sektorze lotnictwa wojskowego. Na szczególną uwagę zasługiwały obdarty ze wszelkich tajemnic F-16AM oraz kokpit F-16A, który nie posiadał jeszcze wyświetlaczy LCD.